8 stycznia 2016

Memento Mori

To jeden z tych dni, kiedy wszystko inne wydaje się bez znaczenia.

Dziś w nocy zginęło dwóch moich kolegów z pracy. Nie znałam ich osobiście, ale wielu z nas - tak. Oto, co po nich zostało.



Przyszłam dziś rano do pracy w biurze w Goteborgu i zaskoczyli mnie ochroniarze przy wejściu, kontrolujący dokumenty. Nigdy nie mieli takich środków ostrośności, ale byłam wyjątkowo wcześnie i myślałam, że to nocne procedury.

Ale już za chwilę wiedziałam co się stało i coś ścisnęło mi gardło.

Koło północy, w Laponii, tuż przy granicy szwedzko-norwegią, miał miejsce wypadek lotniczy. Jeden z naszych samolotów runął na ziemię. Koło 23:30 piloci nadali sygnał mayday a po niedługim czasie wbili się w góry, z pełną prędkością. Ponoć tylko minutę trwało spadanie z wysokości 33000 stóp na 9000.

Koło 3 nad ranem zlokalizowano szczątki samolotu. A raczej głęboką na 15 m dziurę w ziemi.

Szwedzkie media od samego rana pełne były informacji i wywiadów*, nasi dyrektorzy pojawili się o godzinie 11 na konferencji prasowej. Próbowali wymyślić jakieś odpowiedzi, bo nie ma ich nikt póki co.

Piloci byli dość młodzi, kapitan był Hiszpanem, miał 42 lata, pierwszy oficer zaś 34-oletnim Francuzem. Nie wiem dlaczego media tak bardzo podkreślały, że nie byli Szwedami, co to ma za znaczenie? (choć dla niektórych pewnie ma, widziałam komentarz na fejsbuku "szkoda, że nie ciapaki" :/ ). Obaj mieli kilka lat doświadczenia na koncie. 

Ale samolot wczoraj przeszedł wymianę sterów i na to - póki co - pada główne podejrzenie.

Od bladego świtu zebrał się nasz sztab kryzysowy, stąc ochrona przy wejściu. To pierwsza taka katastrofa w historii firmy, jak oznajmił CEO Gustaf podczas konferencji**.

A mnie ciary przechodziły, że kiedyś miałam lecieć na tej trasie jednym z tych naszych samolotów. W kabinie pilotów jest wolne miejsce, tzw. "jump seat" - dla mechanika czy innego gościa, który potrzebuje się dostać do innej bazy. Były plany, żebym skorzystała z niego, a nie doszło do tego tylko dlatego, że się rozchorowałam wtedy.

Niedawno nasza firma wypuściła taki film reklamowy. Zastanawiam się teraz czy młody pilot, pokazany na nim, to nie jest ten, co zginął. Bo to właśnie ta trasa: Oslo - Tromso - Svalbard. I mamy tylko dwa samoloty tego typu (CRJ200), które tam latają, zatem tylko kilku pilotów, którzy mają takie licencje. 


Nie mogę jednak odczytać rejestracji samolotu z filmu (ten, co się rozbił to SE-DUX, drugi - SE-RIF... w 1:50 minucie filmiku widać jakby "UX" na silniku, ale filmik pokazuje chyba oba samoloty - jeden przemalowany na barwy West Atantic, drugi nosi stare West Air Europe, sprzed zmiany operatora - pokazany jest w 0:37 minucie, przy ładowaniu cargo). 


Moja pierwsza reakcja to była modlitwa za ich dusze, a druga - refleksja czy oni mieli czas na nią. Czy byli gotowi? Nikt w biurze mi nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. W ogóle nie mogłam się potem skupić na pracy, nie ja jedna zresztą (przesuwamy terminy zamknięcia miesiąca na przyszły tydzień). 

"Od nagłej i niespodziewanej śmierci...." to nie są tylko słowa pięknej pieśni. To musi być autentyczna modlitwa o dobre umieranie.




*Tu trochę informacji po szwedzku, googletranslate nieźle sobie radzi http://www.aftonbladet.se/nyheter/article22057289.ab

** http://www.aftonbladet.se/nyheter/article22057372.ab
oświadczenie dla prasy po angielsku:
http://globenewswire.com/news-release/2016/01/08/800404/0/en/West-Atlantic-AB-publ-SE-DUX-accident.html

1 komentarz:

  1. [*]...
    bo jak to inaczej skomentować?...
    ...
    odniosę się tylko do Twoich słów:
    "A mnie ciary przechodziły, że kiedyś miałam lecieć na tej trasie jednym z tych naszych samolotów"...
    podobnie czułem kiedyś, gdy jedna z moich Byłych płynęła promem Hevelius... miała płynąć nieco później, ale wyszło nieco wcześniej... przy następnym kursie Hevelius zatonął...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...